Teatr czyta...
- marcon
- 10 wrz 2018
- 1 minut(y) czytania

Jest sobota, ósmy dzień września. Wstajesz i wiesz: jutro niedziela wolna od handlu. Zatem za chwilę zakupy i będzie trzeba odstać swoje w kolejkach...Ale może jednak nie tak od razu, bo kilka dni temu dostaliśmy zaproszenie na Narodowe Czytanie Przedwiośnia.
Rano za oknem mgła i szaruga przedjesienna. Spacer z psem troszkę ponury. Nic się nie chce. Kawa nie bardzo pomaga. Mijają jednak dwie godziny i robi się słonecznie. No tak, przecież to lato tysiąclecia! Wyjeżdżamy na zakupy i obcowanie z literaturą pod błękitnym niebem, w centrum miasta, na skwerze przed biblioteką.
Są szklane domy, kilka osób w strojach z epoki, pięknie zaaranżowane miejsce. No i Żeromski wyciągnięty na spacer. Wyszedł z biblioteki, bo przed jej budynkiem spotkanie pokoleń - panie Ola, Krysia i Karolina w jednym miejscu i czasie! Kilkadziesiąt mosińskich przedwiośni - historia i teraźniejszość naszej biblioteki. Kilka pokoleń czytających…
Mosińska biblioteka otworzyła szeroko drzwi, otworzyła książki i usta - można było posłuchać Żeromskiego na żywo i spróbować swoich sił czytając innym. Wśród obecnych zadziwiająca nadreprezentacja kobiet. Gdzie ci mężczyźni na miarę czasów chciałoby się powtórzyć za Danutą Rinn. Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy – tacy jak przystojniak, który wcielił się w rolę Baryki i skradł serca i zmysły słuchaczek!
Aż nagle, niczym grom z jasnego nieba, silny podmuch wiatru przewrócił szklane domy! Szczęśliwie nikomu nic się nie stało. Razem ze szklanymi domami runęła jednak nasza sielanka. Trzeba zrobić zakupy i wrócić do domu, by jeszcze przed zachodem słońca usiąść pod lipą zanurzając się w przedjesiennej lekturze.
PS
Jeśli następnego dnia z ambony słyszę Ewangelię o otwieraniu uszu i przywracaniu mowy, to na nowo odkrywam metafizyczny sens wspólnego czytania…
Comments